Urząd skarbowy

Przychodzi fiskus do mechanika…

Już za kilka miesięcy wszyscy przedsiębiorcy działający w branży usług motoryzacyjnych będą mieli bezwzględny obowiązek posiadania kasy fiskalnej. Wielkość osiąganych przychodów nie będzie już brana pod uwagę i podatek obejmie każdą transakcję. Taka zasada została wprowadzona w nowym projekcie rozporządzenia Ministerstwa Finansów w sprawie zwolnień z obowiązku prowadzenia ewidencji przy zastosowaniu kas rejestrujących.

Bez paragonu ani rusz

Głównym celem projektowanej zmiany prawnej jest uszczelnienie systemu poboru podatków i oczywiście wynikające z tego dodatkowe wpływy do fiskusa. Według ministerialnych wyliczeń dochody w budżecie państwa wzrosną w ten sposób nawet o 125 mln zł rocznie.

Do tej pory z przymusu posiadania kasy fiskalnej zwolnieni byli właściciele warsztatów samochodowych, jeśli ich roczne obroty nie przekraczały 20 tys. zł (czyli niewiele ponad 1,6 tys. zł miesięcznie) lub sprzedawcy części samochodowych – w tym drugim przypadku wielkość obrotów nie miała znaczenia. Z chwilą nowelizacji rozporządzenia paragony fiskalne będą musiały wystawiać wszystkie firmy zajmujące się:

  • naprawą samochodów, motocykli i motorowerów,
  • naprawą, regeneracją oraz wymianą opon i kół,
  • diagnostyką i przeglądami technicznymi.

Nowe przepisy wejdą w życie już od nowego roku. Przedsiębiorcy będą mieli dwa miesiące na dostosowanie się do zmiany i w konsekwencji od 1 marca 2015 r. wszystkie usługi serwisowe będą musiały być potwierdzane dokumentem sprzedaży. Aby ułatwić wprowadzenie kas fiskalnych, każda firma po raz pierwszy kupująca takie urządzenie otrzyma refundację w wysokości 90% ceny netto kasy (ale nie więcej, niż 700 zł). Biorąc pod uwagę obecne ceny kas, wielu przedsiębiorców nie odczuje kosztu ich zakupu.

Lepiej tanio czy dobrze?

Jak każda zmiana ograniczająca swobodę podatkową, także i ta budzi wiele kontrowersji. Pojawiają się głosy, że konieczność dokumentowania każdej transakcji spowoduje wzrost cen usług. Taki argument jest jednak tylko pośrednim potwierdzeniem założeń fiskusa, że spora część obrotów w małych zakładach usługowych realizowana jest w szarej strefie. Gdyby było inaczej, zmiana nie wywołałaby żadnych emocji i komentarzy. W rzeczywistości do podwyższenia cen może dojść jedynie w przypadku tych usługodawców, którzy do tej pory oferowali klientom do wyboru dwa cenniki – niższy bez żadnego dokumentu sprzedaży i wyższy, z usługą potwierdzoną paragonem lub fakturą.

Wbrew pozorom klienci warsztatów samochodowych na tej dociekliwości fiskusa skorzystają. Firmy wykorzystujące dotychczasową ulgę miały możliwość stosowania nieuczciwej konkurencji cenowej wobec tych, które już wcześniej zdecydowały się na rzetelne ewidencjonowanie przychodów. W tej chwili ceny zostaną wyrównane, a usługodawcy będą musieli pozyskiwać klientów bardziej poprzez zakres i jakość świadczonych usług oraz gwarancję ich należytego wykonania. Biorąc pod uwagę, że naprawa samochodu często wiąże się z poważnymi wydatkami, potwierdzający transakcję i prawo do reklamacji paragon może okazać się wiele wart. Paradoksalnie kasa fiskalna w warsztacie samochodowym może stać się dobrym narzędziem marketingowym, potwierdzającym rzetelność i profesjonalizm firmy.

Warto w tym miejscu podkreślić, że zmiany przewidziane w projekcie rozporządzenia nie dotyczą jedynie firm działających na rynku usług motoryzacyjnych. Zwolnienie z obowiązku posiadania kas fiskalnych stracą także m.in. podmioty świadczące usługi gastronomiczne, kosmetyczne i fryzjerskie, a także reprezentanci tzw. zawodów zaufania publicznego: prywatne zakłady opieki zdrowotnej, praktyki lekarskie i stomatologiczne oraz kancelarie prawne i podatkowe. W skali całego kraju zmiany obejmą ponad 70 tys. firm.

W uzasadnieniu do projektu Ministerstwo Finansów jako jeden z powodów zmiany podane zostały nie tylko opinie organów podatkowych, ale i… postulaty samych konsumentów. Być może powoli wracamy do czasów, gdy nie tylko cena była w cenie.